#partygirl.

Większość z Was kojarzy mnie jako #partygirl - zawsze z kieliszkiem w dłoni, zawsze dowcipna i rozgadana. Prawdziwa dusza towarzystwa. Mała księżniczka, jak mnie kiedyś ktoś nazwał.
W głębi serca robiłam się coraz bardziej nieszczęśliwa, bo czułam, że zapijam ból który trawi moją duszę. Ból, o którym opowiem, gdy już będę gotowa. Na zewnątrz piękna kusicielka, w środku - przerażone, zranione dziecko.
Piłam coraz mocniej i częściej, brałam udział w takiech imprezach, że nie były one tak naprawdę dobre dla nikogo.
Z tej pustki zaczęłam też oszpecać swoją twarz.
W tym trudnym czasie działy się też rzeczy piękne:











Ale dla moich znajomych alkohol był tylko dodatkiem, a ja powoli przestawałam umieć rozmawiać bez picia.
Teraz uczę się tańczyć na trzeżwo, podróżować na trzeżwo, jeść śniadanie bez kaca! Takie życie bardzo mi się podoba, a moje relacje tylko się pogłębiają. Na razie podpisałam krucjatę na rok. Mam nadzieję, że po jej upływie wypiję kieliszek wina. Dla smaku, a nie dla procentów@krolowalumpeksowa.




Komentarze