pomimo.

1954 rok, to czas, kiedy rany zadane w Polsce podczas drugiej wojny światowej powoli zaczynają się goić. Pozornie kolorem, który przeważa w tym czasie jest szarość, z różnymi jej odcieniami, ale jako że tęcza symbolizuje nadzieję, to właśnie wtedy serca ludzi miały barwę intensywnej czerwieni i były zdolne do ogromnych poświęceń (nawet z życia). Mój pradziadek jest więziony przez UB, które trzyma go w wilgotnej piwnicy, a moja prababcia codziennie klęczy przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy prosząc o opiekę nad swoją rodziną. Trudności, których doświadcza tylko umacniają jej wiarę, Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia (Syr 2,4). W tym trudnym czasie moja cała rodzina oczekuje przyjścia nowego życia, pod sercem  babci Tereski rośnie jej malutka córeczka Ania. Dzieciątko rozwija się prawidłowo, aż nagle w szóstym miesiącu ciąży zaczyna się poród. Na świat przychodzi maleńka istotka, jeszcze nie do końca ukształtowana i chociaż jej serduszko dzielnie bije, dochodzi do wylewu krwi do mózgu. Diagnoza jest jednoznaczna:maleństwo nie przeżyje, a jeżeli zdarzy się cud, to pierwsze dziecko moich dziadków zostanie przy życiu jako roślinka, której życie ograniczy się do podstawowych funkcji. Dodatkowo w szpitalu wybucha epidemia grypy, dlatego kruszyna nie może nawet leżeć w inkubatorze. Rodzice biorą małą Anię do domu. Dziecko jest wielkości lalki i tylko w jej ciuszki może być ubrane. Po ludzku nie ma już nadziei. Ale serce mojej prababci jest zahartowane i wierne pomimo. Codziennie klęka przed Maryją i prosi o cud. Jej modlitwa zostaje wysłuchana, ponieważ mózg mojej mamy rozwija się pomimo wylewu, płuca dzielnie pracują, a serce tłoczy krew. Dziecko rośnie, a choć miało nie mówić - jest gadatliwe i pojętne. Choć miało nigdy nie trzymać ołówka w dłoni - pięknie maluje. Choć miało nie rozumieć - pojmuje coraz więcej i z czasem, już jako dorosła kobieta, kończy trzy kierunki studiów. Jej życie obfituje w odważne decyzje i bezkompromisowe wybory - jest wsparciem dla wielu osób, które czują niekochane i niezrozumiane. Ma dar łagodności i rady, umie wysłuchać i podpowiedzieć. Kocha ludzi, z którymi nikt inny nie potrafi wytrzymać, opiekuje się odrzuconymi i niechcianymi zwierzakami, a kiedy spojrzy się w jej oczy to widać ile jest w niej ciepła. Nie mówi źle o innych (pomimo swojej gadatliwości) i ma dużo wad, ale one są niczym w porównaniu z dobrocią jej serca.  Gdyby jej nie było, nie byłoby też mnie i mojego brata, a mój tata czułby się osamotniony i chyba nie do końca szczęśliwy. Generalnie jej brak, to byłaby wielka luka w życiu wielu osób. 


ABORCJA W DRUGIM TRYMESTRZE - OD 18. DO 22. TYGODNIA CIĄŻY

W przypadku ciąży trwającej od 18 do 22 tygodni zabieg przerwania ciąży przeprowadzany jest pod sedacją (krótkotrwałą narkozą). W ciągu dnia pacjentce podane zostaną środki farmakologiczne uelastyczniające szyjkę macicy i powodujące jej rozwarcie. Właściwy zabieg przerwania ciąży odbywa się w takim przypadku po południu. Najpierw pacjentka jest usypiana. W zależności od zaawansowania ciąży zabieg trwa od 15 do 25 minut. Lekarz wybudza pacjentkę bezpośrednio po zakończeniu zabiegu. Pacjentka pozostaje pod obserwacją w klinice przez około 3 godziny po zabiegu.

Pełny czas pobytu w klinice wynosi średnio 8-10 godzin.

Dobrze babciu, że nie rodziłaś mojej mamy w czasach badań prenatalnych - pewnie wcześniej byś się dowiedziała co się dzieje z jej mózgiem. Dobrze prababciu, że się tak gorliwie modliłaś i byłaś wsparciem dla swoich bliskich.  Dobrze dziadku, że nie uciekłeś, kiedy w Twojej rodzinie źle się działo, tylko opiekowałeś się swoją żoną i kochałeś córkę nawet gdy ciążył nad nią wyrok całkowitego kalectwa. 

Ciekawe ile wyborów by było innych, gdyby ludzie nie podejmowali decyzji z powodu strachu. I osamotnienia. I egoizmu. 


Komentarze